Uniwersytet Johnsa Hopkinsa (UJH) w Baltimore poinformował we wtorek w nocy, że w ciągu ostatniej doby zarejestrowano w Stanach Zjednoczonych 995 ofiar śmiertelnych koronawirusa. Obecność COVID-19 potwierdzono u 166 045 kolejnych osób.
Według placówki naukowej z Baltimore od wybuchu epidemii w USA odnotowano łącznie 11 342 495 przypadków zakażenia wirusem. Liczba ofiar śmiertelnych sięga obecnie 248 468. Zgodnie z danymi UJH na całym świecie z powodu COVID-19 zmarło do tej pory 1 336 793 osób. Globalna liczba przypadków wirusa wynosi 55 552 505.
Podczas gdy pandemia w Stanach Zjednoczonych się nasila, wiele osób w tym także politycy, albo ją bagatelizują, albo wręcz nie wierzą w obecność COVID-19. We wtorek media przytaczały wypowiedź pielęgniarki z Dakoty Południowej Jodi Doering, której zdaniem nawet niektórzy umierający pacjenci z powodu wirusa nie wierzą, że stanowi on prawdziwe zagrożenie.
Jak informuje dziennik „USA Today”, Doering przykuła uwagę Amerykanów w całym kraju swoimi relacjami z pracy na pierwszej linii frontu w stanie, którego przywódcy od dawna pomniejszają niebezpieczeństwo koronawirusa. Odmawiają wprowadzenia takich środków, jak nakaz noszenie maseczek.
„Mam wolny wieczór od pracy w szpitalu. Siedząc na kanapie z psem, nie mogę przestać myśleć o pacjentach COVID z ostatnich kilku dni. Tych upartych, którzy wciąż nie wierzą, że wirus jest realny” - tweetowała pielęgniarka.
„Mówią ci, że musi być inny powód, dla którego są chorzy. Dyskredytują cię używając wulgarnych słów i pytają, dlaczego musisz nosić te wszystkie rzeczy, skoro nie mają COVID, ponieważ to nie jest prawdziwe. Tak. Tak się naprawdę dzieje” – przekonywała Doering. „Przestają krzyczeć, kiedy zostają zaintubowani” - dodała.
W wywiadzie dla CNN wyjaśniła, że jej obserwacje nie dotyczą tylko jednego przypadku. Wspominała o wielu, którzy umierając powtarzali to samo: „To niemożliwe. To nieprawda”.
W opinii pielęgniarki, podczas gdy wielu pacjentów przyznaje, że są chorzy z powodu wirusa, inni wściekają się, sugerując, że mają grypę, a nawet raka płuc. Jak dodała, często widzi, że stan tych pacjentów pogarsza się, gdy próbuje ich przekonać, aby pożegnali się z bliskimi.