W Lombardii co 4. lekarz ofiarą dyskryminacji

16.11.2020
Z Rzymu Sylwia Wysocka

We włoskiej Lombardii co czwarty lekarz uważa się za ofiarę dyskryminacji społecznej z powodu swego zaangażowania w walkę z pandemią - informuje w poniedziałek "La Repubblica". Dziennik podaje przykłady niszczenia ich samochodów, napisów na murach i innych szykan.

"Od bohaterów do siewców wirusa" - tak zmianę stosunku do lekarzy podsumowuje rzymska gazeta. Przytacza wypowiedzi medyków, którzy przypominają, że na początku pandemii byli wychwalani i podziwiani.

"Potem zostaliśmy odizolowani i uznani za zadżumionych. Dzisiaj ludzie nas nienawidzą i widzą w nas winnych oraz wrogów" - powiedział cytowany w dzienniku profesor Giacomo Grasselli, kierujący oddziałem intensywnej terapii polikliniki w Mediolanie, stolicy włoskiego regionu najbardziej dotkniętego przez pandemię zarówno w jej pierwszej, jak i w obecnej drugiej fali.

Dodał: "W każdej fazie zachowanie okazuje się błędne, ale w ostatnich tygodniach istnieje ryzyko, że stanie się niebezpieczne". Lekarz dodał, że jeśli do społeczeństwa nie dotrą ze strony mediów i świata polityki "jasne i poprawne" komunikaty, sytuacja może przerodzić się w "niepokojącą".

Włoski dziennik podaje następnie przykłady: ze strachu przed zarażeniem dzieci lekarzy są izolowane w szkołach, a żony prosi się o to, by nie wchodziły do sklepów. Lekarze twierdzą, że obarcza się ich odpowiedzialnością za nowy lockdown w regionie i za przepełnione szpitale.

Jak ostrzega gazeta, istnieje niebezpieczeństwo, że druga fala zakażeń będzie powtórką, ale jeszcze gorszą. Nie chodzi, dodaje, o agresję wirusa, który dalej budzi strach, ale o stan ducha Włochów, którzy nie przypominają już tych z marca, gdy wzruszali świat śpiewając na balkonach, że "wszystko pójdzie dobrze".

"Doktorze, niech pan nie traci na mnie czasu i pozwoli mi odejść" - poprosił lekarza w szpitalu 90-letni Włoch z Lombardii chory na COVID-19. Lekarze zawalczyli o jego życie i wygrali - tę historię opisał w niedzielę dziennik "Corriere della Sera".

Gazeta przytacza relację ordynatora oddziału intensywnej terapii w szpitalu w miejscowości Alta Valle Intelvi koło Como, dokąd trafił będący w ciężkim stanie mężczyzna, który wymagał wsparcia tlenem. Doktor Giuseppe Vallo podkreślił, że chory uścisnął mu rękę i powiedział: "zrobiłem w życiu wszystko, co chciałem, mam 90 lat, niech pan pozwoli mi odejść".

Lekarz wyznał, zwracając się do swojego pacjenta: "Twój uśmiech i twoja godność tak mocno ścisnęły mi serce, że wydawało mi się, że to mnie brakuje tlenu. Walczyliśmy razem". Doktor zaznaczył, że lekarze czuwali nad tym, aby pacjent miał przez telefon kontakt ze swoimi krewnymi. Po 15 dniach senior opuścił OIT.

strona 1 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!