"Nie przewidzieliśmy, że ludzie wyjdą na ulice"

06.11.2020
Aleksander Główczewski

Jestem z natury optymistą i mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu nie dojdzie do pełnego lockdownu kraju - ale mówię to z dużym "ale" - powiedział w piątek w porannym wywiadzie radiowym wiceminister zdrowia, senator PiS Waldemar Kraska.

Kraska pytany w Polskim Radiu 24, czy w jego ocenie pełnego zamknięcia kraju można spodziewać się w przyszłym tygodniu, ze względu na prognozowany dalszy przyrost liczby zarażonych przypomniał, że próg, który został wyznaczony dla narodowej kwarantanny, to 70 zakażonych na 100 tys. mieszkańców, przy obecnej średniej 50 osób.

"Wiem, że niektóre regiony już dochodzą to tej liczby 70 osób zakażonych na 100 tys." - dodał. Wiceminister zaznaczył, że ważny w tej ocenie jest też wskaźnik liczby osób trafiających każdego dnia do szpitali, wobec ograniczonej puli miejsc dla chorych i pod respiratorami.

Przypomniał, że wprowadzone teraz obostrzenia podobne są do tych, które mieliśmy na wiosnę i powinny zahamować rozszerzanie się pandemii w kraju. "Nie przewidzieliśmy tego, że ludzie jednak wyjdą na ulice i będą chcieli demonstrować w tak trudnym czasie" - powiedział. "Myślę, że niestety tego efekt będzie jeszcze w późniejszych dniach" - dodał.

Apelował, żeby w najbliższych dniach powstrzymać się od protestów i gromadzenia się na ulicach, ponieważ prowadzi to prostą drogą do wzrostu liczby zakażeń. "To jakby zamknięte koło - będzie rodziło kolejne obostrzenia" - przypomniał. "Tu nie chodzi o walkę polityczną, tylko o nasze życie i zdrowie" - dodał.

Wiemy, że im więcej osób dziennie zakaża się, tym więcej proporcjonalnie będzie trafiało do szpitali. Wszystko jest w naszych rękach - dosłownie - zahamowanie epidemii tylko od nas zależy - tłumaczył. Według wiceministra ze statystyk epidemiologów wynika, że w grupie nowych zarażonych jest już duża grupa zakażeń po demonstracjach - co widać szczególnie po dużych miastach.

Podał, że do tymczasowego szpitala na PGE Narodowym w Warszawie trafiło już kilkunastu pacjentów. Trafiają w stanie lekkim, ze szpitala na Wołoskiej, który jest prowadzącym dla szpitala na Stadionie Narodowym. Przypomniał, że taki był plan - by uwalniać w stacjonarnym szpitalu miejsca dla kolejnych ciężko chorych. Zapewnił jednak, że tymczasowe szpitale mogą przy wzroście liczby chorych leczyć pacjentów na tym samym poziomie, co stacjonarne.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!