Strategia awaryjna - strona 2

03.11.2020
Newseria

– Opracowywane są takie strategie, które pozwolą na to, by więcej pacjentów było bezpiecznie monitorowanych w domu. Im często trudno jest samodzielnie ocenić, czy duszność, którą odczuwają, rzeczywiście kwalifikuje ich już do zgłoszenia się do szpitala, czy może jeszcze nie. Jak wskazują lekarze, bywa to też trudne do oceny w wywiadzie telefonicznym. Pulsoksymetry wspomogą pracę lekarza, a jednocześnie ograniczą liczbę pacjentów zgłaszających się do szpitali w sytuacji, kiedy tego jeszcze nie wymagają, i odwrotnie – pomogą uniknąć sytuacji, gdy chory zbyt późno trafia do szpitala – mówi Maria Libura.

Narastającym problemem w ochronie zdrowia są też pacjenci, którzy zmagają się z chorobami innymi niż COVID-19. W części przypadków ich leczenie może poczekać, ale są takie obszary jak kardiologia czy onkologia, gdzie opóźnienie jest groźne i może znacząco pogarszać rokowania.

– Tutaj też potrzebna jest inteligenta strategia, która pozwoli opanować problem pacjentów bez COVID-19, nie dopuścić do tego, żeby czekali ci, którzy potrzebują szybkiej interwencji medycznej – mówi Maria Libura. – Wszystko wskazuje na to, że tsunami różnych problemów medycznych, które wynikają nie z COVID-19, ale z odkładania na później i niezgłaszania się do lekarza, może być w ostatecznym rozrachunku większe niż sama pandemia. Drugi aspekt to brak możliwości wykorzystania kapitału opiekuńczego rodziny odwiedzającej pacjentów, co do tej pory wspomagało polski system zdrowia. Na ten uszczuplony personel medyczny spada dodatkowo to, że rodziny nie mogą przychodzić i zajmować się swoimi bliskimi w szpitalach.

Ekspertka z Collegium Medicum olsztyńskiego uniwersytetu ocenia, że w tej chwili polski system ochrony zdrowia w dużej mierze funkcjonuje dzięki postawie kadry medycznej, która pracuje nierzadko na wydłużających się ponadplanowo dyżurach, a także dzięki kreatywnemu myśleniu osób walczących z pandemią.

– To, że powstają np. śluzy zrobione naprędce z folii i srebrnej taśmy, pokazuje, że system wciąż działa m.in. dzięki polskiemu przyzwyczajeniu do improwizacji, radzenia sobie w sytuacjach trudnych poprzez stosowanie rozwiązań prowizorycznych. W takiej trudnej sytuacji okazuje się to pewnym atutem, ale na pewno nie jest to paliwo, które pozwoli długo tym systemem kierować – mówi Maria Libura.

Jak podkreśla, w tej chwili dla rządu głównym wyzwaniem jest inteligentne zarządzanie bazą łóżek COVID-owych i wolnych respiratorów. Natomiast w dłuższej perspektywie, po opanowaniu kryzysu, potrzebna jest radykalna zmiana strategii komunikacyjnej, bo społeczeństwo nie rozumie celu wprowadzania części obostrzeń i zwyczajnie się do nich nie stosuje. Bez tego zrozumienia i przestrzegania zasad trudno będzie przetrwać okres jesienno-zimowy.

– Doskonałym przykładem są szkoły, które zostały otwarte we wrześniu, natomiast nie wszędzie trafiły instrukcje, jak zrobić to bezpiecznie – mówi Maria Libura. – W zasadzie wszyscy uznają, że otwarcie szkół jest jednym z priorytetów, chociażby ze względu na narastające nierówności, które dotykają np. dzieci wykluczone cyfrowo czy dzieci z uboższych rodzin wskutek zdalnej edukacji. Jednak otwarcie szkół wymaga bardzo konkretnych strategii związanych m.in. z noszeniem maseczek, wietrzeniem sal czy zmianą długości trwania godzin lekcyjnych. Jeżeli nie zaczniemy myśleć, jak sensownie podać takie praktyczne instrukcje, to po opanowaniu obecnej sytuacji możemy mieć szybko kolejną falę.

strona 2 z 2
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!