Pomiędzy sobotą a niedzielą liczba osób zmarłych na COVID-19 w Hiszpanii wyniosła 108, natomiast w Portugalii 37. Rządy obu krajów zapowiedziały możliwość ogłoszenia kolejnych restrykcji w sytuacji nasilenia się epidemii. .
Jak poinformował w niedzielę po międzyresortowym spotkaniu minister zdrowia Salvador Illa, gabinet Pedra Sancheza pomimo protestów społecznych wyklucza możliwość złagodzenia obostrzeń. Zastrzegł, że wraz z dalszym nasileniem się zakażeń rząd nie wyklucza kolejnych restrykcji.
Choć w niedzielę resort zdrowia nie opublikował statystyki dotyczącej aktualnej liczby zakażeń i zgonów na COVID-19, to podał szacunki dotyczące liczby zmarłych na tę chorobę w październiku. Wynika z nich, że w miesiącu tym zanotowano 4 tys. ofiar koronawirusa, czyli więcej niż zmarłych na grypę w całym 2019 r.
Z szacunków służb medycznych wspólnot autonomicznych Hiszpanii wynika, że pomiędzy sobotą a niedzielą w całym kraju zanotowano 108 nowych ofiar koronawirusa, z których 50 to mieszkańcy Katalonii, na północnym wschodzie.
Zgodnie z ostatnimi danymi resortu zdrowia Hiszpanii, z piątku, służby medyczne potwierdziły tam 1,18 mln infekcji, a także 35,8 tys. zgonów wskutek zakażenia wirusem SARS-CoV-2.
Tymczasem w Portugalii podczas ostatniej doby zmarło 37 osób. Podczas wcześniejszych 24 godzin ministerstwo zdrowia potwierdziło 39 ofiar śmiertelnych. Resort szacuje, że do niedzielnego wieczora w całym kraju po zakażeniu koronawirusem zmarły łącznie 2544 osoby.
Ostatnia doba stała w Portugalii pod znakiem wyraźnego spadku dynamiki infekcji. O ile pomiędzy piątkiem a sobotą było ich ponad 4 tys, to już podczas kolejnej doby 3 tys. W sumie do niedzieli potwierdzono 144,3 tys. zakażeń.
W niedzielę premier Antonio Costa potwierdził swoje poniedziałkowe spotkanie z prezydentem Marcelo Rebelo de Sousą. Zaznaczył, że w jego trakcie może zapaść decyzja w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego w Portugalii.
W ciągu ostatniej doby we Francji wykryto 46 290 nowych infekcji koronawirusem, a na COVID-19 zmarło 231 chorych - poinformowały władze w niedzielę. W ciągu ostatniego tygodnia do szpitali przyjęto 17 450 pacjentów z koronawirusem, 2 605 z nich na intensywną terapię.
Od początku epidemii SARS-CoV-2 we Francji zakaziło się ponad 1,41 mln osób, z których 37 019 zmarło. Liczba osób leczonych w szpitalach stale rośnie.
W piątek rozpoczął się we Francji drugi ogólnokrajowy lockdown, co oznacza m.in. zakaz wychodzenia z domu bez uzasadnionej potrzeby. Jak stwierdził premier Jean Castex, który wcześniej wielokrotnie deklarował, że zrobi wszystko, by drugiego lockdownu uniknąć, "po prostu nie było innego wyjścia".
Ograniczenia mają potrwać miesiąc, choć prezydent Emmanuel Macron stwierdził w środę, że mogą zostać zniesione wcześniej, o ile liczba nowych zakażeń spadnie poniżej 5 tys. dziennie.
Jak wynika z zestawienia agencji Reutersa, liczba nowych zakażeń we Francji gwałtownie rośnie od początku października. Pierwszego dnia października wykryto ich 13 970. Największy do tej pory dzienny przyrost infekcji - 52 010 odnotowano w niedzielę 25 października.
208 osób zmarło we Włoszech ostatniej doby z powodu COVID-19, potwierdzono 29 907 nowych zakażeń koronawirusem - podało w niedzielę Ministerstwo Zdrowia. To spadek kolejnych infekcji w porównaniu z poprzednimi dniami, gdy notowano ich ponad 31 tysięcy.
W ciągu doby wykonano 183 tysiące testów, o około 30 tysięcy mniej niż w sobotę. Bilans zgonów od początku epidemii wzrósł do 38 826. Koronawirusa wykryto dotychczas u 709 tysięcy mieszkańców Włoch. Wyzdrowiało 292 tys. Obecnie zakażonych jest co najmniej 378 tysięcy osób. Liczna hospitalizowanych pacjentów wzrosła o 936 do ponad 18 tysięcy. Na oddziałach intensywnej terapii przebywa 1939 najciężej chorych, o 96 więcej niż dzień wcześniej.
Najwięcej zakażeń wykryto w Lombardii, ponad 8 tysięcy, a także w Kampanii, gdzie jest ich około 3600.
Rząd Giuseppe Contego pracuje nad nowym dekretem, który ma zaostrzyć restrykcje w ramach walki z pandemią. Na razie wyklucza się według mediów ogólnokrajowy lockdown, ale może on być wprowadzany lokalnie.
Zwiedzanie oddziału szpitalnego, gdzie leżą chorzy na COVID-19 - taką prowokacyjną propozycję przedstawił ordynator oddziału reanimacji z Piemontu na północy Włoch tym, którzy nie wierzą w pandemię. O jego radykalnej formie zwalczania fake newsów informują media.
42-letni ordynator ze szpitala w mieście Rivoli doktor Michele Grio zwrócił się za pośrednictwem mediów społecznościowych do tych osób, które kwestionują istnienie kryzysu na tle pandemii koronawirusa. Publikując fotografię swojego oddziału reanimacji lekarz napisał: "Tu jest pusto". Następnie dodał w ironicznej formie: "Kazałem moim lekarzom i pielęgniarzom położyć się na łóżkach, żeby zrobić im zdjęcie". Zaznaczył, że wszyscy noszą kombinezony z powodu "cellulitu" oraz dlatego, że są "brzydcy". "Spędzamy dni siedząc, jedząc i pijąc" - stwierdził Grio.
Na swoim profilu zwrócił się do tzw. negacjonistów pandemii: "To będzie dla mnie przyjemność osobiście zorganizować wam małą wycieczkę po czymś, co dla nas jest kręgiem piekielnym Dantego, a dla was jest przesadą".
"I zapomniałem o czymś: ja uzbroję się w kombinezon, maskę i ochraniacze na buty, ale wam nie będzie to potrzebne" - napisał ordynator reanimacji. Z ironią ogłosił, że na wszelki wypadek zostawi wolne łóżko z respiratorem, ale postawi je w toalecie, bo "schowek jest już zajęty".
W kolejnym wpisie lekarz wyjaśnił, że była to ironia i że wydawało mu się to oczywiste.
Gazety podkreślają, że taki rodzaj argumentacji zmusza do myślenia i powinien poruszyć sumienie.
W Genewie od poniedziałku zamknięte będą wszystkie restauracje, bary i sklepy niehandlujące towarami pierwszej potrzeby - ogłosiły w niedzielę władze tego szwajcarskiego kantonu. Sytuacja epidemiczna w Szwajcarii się pogarsza, według lokalnych mediów brakuje miejsc w szpitalach.
