W Francji w ciągu ostatnich 24 godzin odnotowano rekordową liczbę 52 010 nowych przypadków zakażenia koronawirusem - przekazało w niedzielę ministerstwo zdrowia tego kraju. W sobotę także informowano o rekordowym bilansie dobowym infekcji - było ich wówczas 45 422.
W ciągu minionej doby 116 osób zmarło w związku z COVID-19, dzień wcześniej wykryto 137 zgonów - przekazał resort zdrowia.
Francja jest ósmym krajem na świecie, w którym liczba infekcji od początku pandemii przekroczyła milion, a piątym na świecie pod względem liczby infekcji, po USA (8,6 mln), Indiach (7,8 mln), Brazylii (5,3 mln) i Rosji (1,5 mln). W sumie stwierdzono tam 1 138 507 przypadków, a w związku z COVID-19 zmarło 34 761 osób.
Pozostałe dane, takie jak liczba osób przyjętych do szpitala, w tym na oddziały intensywnej terapii, nie były dostępne w niedzielę wieczorem - zastrzega AFP.
Odsetek testów pozytywnych sięgnął w niedzielę 17 proc., dnia poprzedniego - 16 proc., przy czym na początku września wynosił zaledwie 4,5 proc.
"Sytuacja jest trudna, wręcz krytyczna" – ocenił Przewodniczący Rady Naukowej doradzającej rządowi Francji w walce z epidemią koronawirusa Jean-Francois Delfraissy w poniedziałek w wywiadzie dla radia RTL. Przewodniczący Rady Naukowej szacuje, że dziennie dochodzi realnie do około 100 tys. zakażeń koronawirusem; licząc również przypadki niezdiagnozowane i bezobjawowe.
"Spodziewaliśmy się, że będzie druga fala. (…) Z drugiej strony sami jesteśmy zaskoczeni brutalnością tego, co dzieje się przez ostatnie 10-15 dni, być może w połączeniu z ochłodzeniem i faktem, że ten wirus jest stosunkowo wrażliwy na klimat" - zaznaczył naukowiec. "Ten wirus jest bardzo trudny" – kontynuował szef Rady Naukowej. „Ta druga fala okaże się prawdopodobnie silniejsza niż pierwsza" - dodał.
Podkreślił, że oddziaływanie epidemii na system opieki zdrowotnej będzie szczególnie widoczny w ciągu najbliższych trzech tygodni, zwłaszcza na poziomie oddziałów intensywnej terapii. "Wielu naszych współobywateli nie zdaje sobie jeszcze sprawy, co nas czeka; jest to tak trudne do zaakceptowania, że mogę to zrozumieć" - podsumował Delfraissy.
"Skutki wprowadzenia godziny policyjnej będą odczuwalne dopiero w środku tygodnia" – ocenił z kolei epidemiolog Pascal Crepey z Wyższej Szkoły Zdrowia Publicznego. "W tej chwili nie można powiedzieć, czy efekt godziny policyjnej będzie wystarczająco silny, aby przełamać tę dynamikę (rozprzestrzeniania się koronawirusa) i odwrócić krzywą" – dodał Crepey.
Komentatorzy analizujący dane sanitarne zastanawiają się, czy dojdzie do kolejnych ograniczeń. Takiego rozwiązania nie wykluczają również szefowie francuskich regionów. m.in Grad Est czy Ile-de-France.
21 merów poprosiło o pomoc wojsko w związku z trudną sytuacją epidemiczną w ich gminach.
„Prosimy państwo i rząd o udzielenie wyjątkowej pomocy doraźnej na naszych terytoriach, aby zaradzić brakowi pracowników służby zdrowia (…) wyczerpanych i dotkniętych Covid-19. Prosimy o pomoc identyczną z tą, jaka została udzielona wiosną ubiegłego roku regionowi Miluzy” – napisali w liście wysłanym do prefekta departamentu Loary merowie związku międzygminnego Pays du Gier.
Współczynnik zakażeń na 100 tys. mieszkańców, który wynosi obecnie 338 we Francji, w Loarze osiągnął 919.
Liczba infekcji i hospitalizacji w Belgii z powodu COVID-19 cały czas rośnie. Między 19 października a 25 października każdego dnia hospitalizowano średnio 468 pacjentów z koronawirusem, co stanowi 85-procentowy wzrost w porównaniu z poprzednim tygodniem - informują belgijskie media.
Obecnie w szpitalach przebywa łącznie 4827 pacjentów z koronawirusem, z których 757 znajduje się na oddziale intensywnej terapii. 384 pacjentów jest podłączonych do respiratorów.
Między 16 a 22 października średnio 42 osoby umierały każdego dnia w wyniku infekcji spowodowanej koronawirusem. To o 12 więcej niż w poprzednim tygodniu (9-15 października, średnio 30 zgonów).
Między 16 a 22 października potwierdzono średnio 12 491 nowych infekcji koronowych dziennie. To wzrost o 44 procent w porównaniu z siedmioma dniami wcześniej (9-15 października, 8 667 infekcji).
Średnio 66 900 testów na koronawirusa wykonywano codziennie między 16 a 22 października, z których 20 proc. dało wynik pozytywny.
Od 21 października testowane są tylko osoby, które miały kontakt wysokiego ryzyka lub które wróciły z czerwonej strefy i wykazują objawy. Jeśli osoba nie ma żadnych objawów, musi przejść 10-dniową kwarantannę.
Jeśli obecny wzrost liczby osób przyjmowanych na oddziały intensywnej terapii z powodu koronawirusa utrzyma się, w ciągu 15 dni może liczba pacjentów może osiągnąć 2 tys., co oznacza maksymalną pojemność - poinformował Yves Van Laethem, federalny rzecznik ds. walki z koronawirusem.