"Każda epidemia ewoluuje"

23.10.2020
Tomasz Więcławski

Dzisiejsze restrykcje wprowadzone przez rząd w związku z rozwojem epidemii były spodziewane i oczekiwane. Powinny być wprowadzone nawet nieco szybciej – ocenił mikrobiolog dr Tomasz Wołkowicz z NIZP-PZH. Dodał, że np. szkoły stawały się swoistą centralą ognisk.

"Aktualny wzrost liczby zakażeń wynika z tego, że takich restrykcji nie było wcześniej. One były dziś spodziewane i oczekiwane, a nawet powinno się je wdrożyć nieco szybciej" – ocenił dr Tomasz Wołkowicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny.

Dodał, że oczywiście ma świadomość konieczności patrzenia na każdą sferę życia z kilku stron, ale np. szkoły w jego ocenie stały się centralą ognisk i ograniczenie nauczania stacjonarnego jest w tym momencie konieczne. "Jasne jest to, że gospodarka cierpi przy tego typu obostrzeniach. Zawsze trzeba się jednak zastanowić, jak dalece luźno można podejść do tematu chorowania i umierania ludzi w trakcie epidemii" – podkreślił ekspert.

Mikrobiolog przyznał, że był taki moment kilka tygodni temu, gdy dziwił się z uwagi na dalsze dopuszczanie w strefach czerwonej i żółtej zgromadzeń do 50, a nawet 100 osób.

"Dużą uwagę skupiono na kwestii masek w otwartych przestrzeniach, co jest dyskusyjne. Rozumiem ten nakaz z uwagi na zagęszczenie ludzi w dużych miastach, ale skoncentrowanie się tylko na tym, a pominięcie możliwości zbierania się tłumów wydawało się błędem. Bo 100 osób to jest tłum" – powiedział.

Przyznał, że w mikrobiologii trzeba działać nie na tu i teraz, ale wyobraźnią. Stwierdził, że jeżeli wprowadzimy nawet totalny lockdown i będziemy mieli pojedyncze zakażenia, to społeczeństwo uzna, że są one niepotrzebne.

"I tu zaczyna się rola ekspertów. Zbyt wczesne luzowanie obostrzeń powoduje znów wybuchanie przygaszonych wcześniej ognisk. Epidemia zawsze rozpoczyna się od jednego przypadku. Wystarczyła jedna osoba w Chinach, która się zakaziła i dziś chorują na świecie miliony osób" – podkreślił dr Wołkowicz.

Zauważył, że wprowadzenie obostrzeń wcale nie jest proste, bo trzeba ważyć wiele racji. Na przykładzie DPS-ów wskazał, że z jednej strony słusznie staramy się ochronić osoby starsze, które są narażone na ciężki przebieg zakażenia, ale z drugiej nie można zostawić bez pomocy, bez kontaktu rodziców czy dziadków.

"Każda epidemia ewoluuje. Pamiętajmy, że jeżeli patogen jest strasznie zjadliwy, to epidemia skończy się bardzo szybko w jednym czy kilku ogniskach. Jeżeli teraz mamy jednak różne warianty wirusa krążące w otoczeniu, różne jego szczepy, to selekcji podlegają warianty wyżej zakaźne, ale mniej zjadliwe" – ocenił.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!