"Na pewno jest to już ostatni dzwonek"

15.10.2020
Tomasz Więcławski

W Małopolsce liczba zakażeń była wysoka już w wakacje, więc jak ludzie wrócili do normalnego funkcjonowania, to one się pomnożyły - powiedział wirusolog prof. Krzysztof Pyrć z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dodał, że jego zdaniem restrykcje w czerwonych strefach powinny być mocniejsze.

Ekspert wyjaśnił, że w Małopolsce, podobnie jak i na Mazowszu, już w wakacje liczba zakażeń była dość wysoka w porównaniu do reszty kraju. "Jeżeli na starcie mamy 100 chorych na początku, to liczby będą wzrastały znacznie szybciej, niż gdy chorych na starcie jest 10. W innych regionach po prostu jeszcze nie doszło to tego efektu w takiej skali, ale jeżeli nic się nie zmieni, to dojdzie" - ocenił prof. Pyrć.

Jego zdaniem, restrykcje wprowadzane w ostatnich tygodniach są spóźnione, gdyż powinny być wprowadzone kilka tygodni wcześniej. "Czas, żeby działać, jeżeli jeszcze się nie skończył, to na pewno jest to już ostatni dzwonek. Zgadzam się, że powinno się działać punktowo - na poziomie powiatu, a może nawet gminy, ale działać trzeba. W czerwonych strefach restrykcje, w mojej ocenie, powinny być mocniejsze. Ważna jest także komunikacja. Informacje odnośnie do efektywnych sposobów działania powinny być jasno przekazywane, gdyż społeczeństwo się w tym gubi" - podkreślił ekspert.

W jego ocenie, kolejne restrykcje winny dotyczyć przede wszystkim zgromadzeń publicznych. Oczywiste jest dla niego, że znacznie mniejsze ryzyko zakażenia jest wtedy, gdy ktoś biega po bulwarach niż wtedy, gdy gromadzi się w zamkniętej przestrzeni.

Podkreślił, że zespół ekspertów PAN już w sierpniu proponował wprowadzenie różnego rodzaju rozwiązań w szkołach — tak, aby nie dochodziło do sytuacji, że całe placówki przestaną normalnie funkcjonować.

"Trzeba teraz odcinać źródła zakażeń. Dramatem jest konieczność zamykania całych szkół, to dla mnie jasne i w pełni to rozumiem, bo wtedy rodzice muszą zostać z dziećmi w domu. A pamiętajmy, że rodzicami są także lekarze i pielęgniarki. Dlatego trzeba było opracować inne wytyczne dla szkół - np. wprowadzić różne godziny rozpoczynania lekcji, aby jak najmniej uczniów gromadziło się na korytarzach czy zalecenia dotyczące maseczek dla starszych uczniów. Teraz trzeba - przynajmniej w strefie czerwonej - wprowadzić nauczanie w formie hybrydowej i miękkie wytyczne tak, aby poprawić bezpieczeństwo w tych placówkach" - ocenił prof. Pyrć.

Dodał, że dziś nie widzimy jeszcze efektu ciężko chorych osób związanego ze wzrostem zakażeń w ostatnich dniach. "Dziś mamy 90 czy 100 zgonów, ale są to osoby, które zakaziły się kilka tygodni temu" - powiedział.

Pytany o to, czy mamy więc spodziewać się za dwa, czy trzy tygodnie po 200 i więcej zgonów dziennie wskazał, że tak właśnie będzie.

"Myślmy o restrykcjach punktowych na poziomie gminy czy powiatu, ale działajmy, bo sytuacja się pogarsza i jak nic nie zrobimy, będzie się pogarszała" - dodał wirusolog.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!