Jego zdaniem, aby spełnić ten standard opieki w równym stopniu należy zadbać o bezpieczeństwo pensjonariuszy domów opieki społecznej (DPS). W tym celu, jak podkreślił, niezwłocznie należy ograniczyć potencjalne ryzyko epidemiczne spowodowane obecnie m.in. przemieszczaniem się opiekunów, pracowników medycznych pomiędzy placówkami medycznymi a DPS-ami.
Dodał, że w odniesieniu do grup najwyższego ryzyka powinno się niezwłocznie podjąć też regularne badania personelu na obecność koronawirusa, wprowadzić „odpowiednio skonstruowane i skompensowane administracyjne ograniczenia” oraz zdalne monitorowanie kontaktów z osobami zakażonymi za pomocą aplikacji ProteGo Save.
Zauważył, że to, czego dziś potrzebujemy, by utrzymać wydolność szpitali i dostęp do izolatoriów. – Nie wszyscy pacjenci po postawieniu diagnozy, będący w dobrej kondycji wymagają opieki szpitalnej. Nie wszyscy z nich mogą jednak powrócić do domu, by odbyć izolację nie narażając przy tym swoich najbliższych. W związku z tym, takich miejsc bardzo dziś brakuje – zwrócił uwagę.
Dyrektor WIM zapytany o aktualną sytuację w szpitalu powiedział, że obecnie przebywa w nim 5 pacjentów zakażonych COVID-19, którzy wymagają oddechu wspomaganego. – To około 10 proc. wszystkich osób z COVID-19 w szpitalu. Pozostałe osoby, to pacjenci wymagający łagodniejszych metod terapii, tym niemniej ich liczba jest dziś największa od początku epidemii – powiedział.
Dodał, że placówka dysponuje w tej chwili 52 łóżkami przeznaczonymi dla pacjentów z COVID-19, w tym 6 stanowiskami intensywnego nadzoru.
Równocześnie gen. Gielerak zauważył, że pomimo obowiązujących obostrzeń epidemicznych szpital „wielkim wysiłkiem zrealizował świadczenia objęte kontraktem na ten rok”. Zwrócił uwagę, że w całym kraju system ochrony zdrowia z powodu wybuchu epidemii na wiosnę mierzy się obecnie ze skutkami ograniczeń jego normalnego funkcjonowania.
– Naszymi najważniejszymi, równorzędnymi celami na dziś są: walka z epidemią, przeciwdziałanie skutkom przeszłych ograniczeń w dostępie do opieki medycznej, a także zapobiegnięcie powtórzeniu się podobnej sytuacji w przyszłości. Systemowe następstwa epidemii w odniesieniu do osób, które nie były zakażone, a wymagały pomocy medycznej są równie niekorzystne, a w skali ogólnej nawet gorsze niż to miało - i póki co - nadal ma miejsce, u osób, które uległy zarażeniu – zaznaczył.