Możliwość zamknięcia szkół nie jest w tej chwili rozpatrywana – powiedział w piątek wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Podkreślił jednak, że wiele zależy od przestrzegania restrykcji w najbliższych tygodniach. Dzisiaj coś może nie być na tapecie, a za cztery dni tak - dodał.
Od soboty z powodu rozszerzenia się epidemii trzeba będzie zakrywać usta i nos m.in. w sklepach, w autobusach i na ulicach. Obostrzenie nie obejmuje np. lasów i plaż. Z wyjątkiem 32 powiatów i 6 miast, które będą czerwoną strefą z surowszymi restrykcjami, cała Polska znajdzie się w strefie żółtej.
O dalsze działania w związku z pandemią w piątek na antenie Polsat News pytany był zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel. Pytany, czy 1 listopada będą otwarte cmentarze, Fogiel odparł, że nie ma planów ich zamykania. – Ale nie zmienia to faktu, że jest to bardzo nierozsądne i należy trzy razy się zastanowić, zanim weźmie się udział w jakimkolwiek większym zgromadzeniu – podkreślił. Jak mówił, dobrze byłoby odwiedzić cmentarz kilka dni wcześniej lub później.
Na pytanie o to, jak będzie wyglądać sytuacja ze szkołami, wicerzecznik PiS odparł, że dotychczasowy system się sprawdza. – Prawie 99 proc. placówek szkolnych funkcjonuje w trybie stacjonarnym – powiedział. – Musimy też znaleźć jakiś środek ciężkości. Mieliśmy półroczny lockdown szkolny, mieliśmy naukę zdalną, to z kolei wszyscy eksperci od edukacji mówili, że to się na dłuższą metę nie sprawdzi, rodzice już prawie organizowali protesty.
Dodał, że w tej chwili opcja zamknięcia szkół nie jest rozpatrywana.