W Hiszpanii pomiędzy wtorkiem a środą zanotowano ponad 10 tys. zakażeń koronawirusem; utrzymuje się wysoka dynamika zakażeń. Z kolei w Portugalii podczas ostatniej doby zanotowano najwięcej nowych zakażeń od początku lipca – blisko 1000.
Jak podało w środę ministerstwo zdrowia Hiszpanii, podczas minionych 24 godzin w całym kraju zanotowano 10 491 nowych infekcji wirusem SARS-CoV-2, a łączna liczba przypadków zakażenia wynosi już 835 901.
Resort sprecyzował, że w ciągu ostatniej doby wskutek COVID-19 zmarło 76 osób, a łączna liczba ofiar śmiertelnych tej choroby wynosi już 32 562.
W środę rano na terenie wspólnoty autonomicznej Madrytu, najbardziej doświadczonego epidemią regionu kraju, rozpoczął się bezterminowy strajk pielęgniarzy i pielęgniarek domagających się przede wszystkim zwiększenia personelu hiszpańskich szpitali.
Chaos w hiszpańskiej służbie zdrowia może nasilić się wraz z ogólnokrajowym strajkiem generalnym, zapowiedzianym w środę po południu przez organizacje zrzeszające lekarzy i pielęgniarki. Jego przeprowadzenie zapowiedziano na 27 października.
Z kolei w Portugalii podczas ostatniej doby zanotowano największą od początku lipca dobową liczbę zakażeń koronawirusem. Pomiędzy wtorkiem a środą potwierdzono 944 nowe infekcje, a łączna liczba przypadków wynosi już 81 256.
W ciągu ostatniej doby portugalskie służby medyczne potwierdziły również osiem nowych zgonów osób zainfekowanych. W sumie w całym kraju do środowego popołudnia zmarło 2040 osób.
Francuski resort zdrowia poinformował w środę, że w ciągu ostatnich 24 godzin w kraju potwierdzono 18 746 nowych zakażeń SARS-CoV-2, tj. prawie dwa razy więcej niż we wtorek, gdy wykryto 10 489 nowych infekcji. 80 osób zmarło z powodu COVID-19; bilans zgonów wzrósł do 32 445.
W sumie od początku pandemii we Francji koronawirusem zakażonych zostało 653 509 osób; kraj ten pod względem liczby zakażeń znajduje się obecnie na 10. miejscu na świecie.
W szpitalach przebywa ponad 7500 pacjentów z COVID-19, co stanowi wzrost o 65 procent w stosunku do 29 sierpnia, gdy zanotowano ich 4530. W czasie pierwszej fali epidemii obawy o niewydolność służby zdrowia przy rosnącej liczbie zakażeń doprowadziły do wprowadzenia przez rząd jednego z najściślejszych na świecie lockdownów w okresie od 17 marca do 11 maja.
Prezydent Emmanuel Macron oświadczył w środę, że trzeba iść w kierunku "większych restrykcji" w miejscach, gdzie koronawirus "rozprzestrzenia się za szybko". Wykluczył jednocześnie wprowadzenie ograniczeń w przemieszczaniu się.
"W miejscach, w których wirus rozprzestrzenia się zbyt szybko, szczególnie wśród ludzi starszych, i tam, gdzie widzimy coraz więcej łóżek (szpitalnych) zajętych w nagłych wypadkach, musimy iść w kierunku kolejnych ograniczeń" - argumentował Macron podczas wywiadu dla TF1 i France 2. Podał jako przykład Paryż i jego przedmieścia, stanowiące tzw. małą koronę stolicy, które znajdują się od wtorku w strefie najwyższego alertu epidemicznego.