210 784 osoby zakażone SARS-CoV-2 zmarły od początku epidemii w USA; w ciągu doby liczba ta zwiększyła się o 669 - wynika z danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. Poprzednie dobowe bilanse mówiły o 304 i 475 zgonach. Do wtorku w Stanach Zjednoczonych wykryto 7 495 674 przypadki zakażenia koronawirusem. W ciągu doby przybyło ich o ok. 40 tys.
W ostatnich siedmiu dniach najwięcej przypadków SARS-CoV-2 potwierdzono w Teksasie (32,598), Kalifornii (22,924) oraz Wisconsin (17,460).
W dziewięciu rejonach nowojorskich dzielnic Brooklyn i Queens z największym wskaźnikiem zakażeń koronawirusem zamknięto we wtorek 100 szkół publicznych i 200 prywatnych. Według burmistrza Billa de Blasio liczba przypadków SARS-CoV-2 jest tam trzykrotnie większa niż w poprzednich miesiącach.
"Im szybciej zajmiemy się problemem i społeczność weźmie w tym udział, tym szybciej będziemy mogli ponownie otworzyć szkoły. (…) Miejmy nadzieję, że nie później niż za cztery tygodnie" - mówił de Blasio.
Według "New York Timesa" na objętych restrykcjami obszarach, zamieszkanych przez ok. 500 tys. ludzi, dużą populację stanowią ortodoksyjni Żydzi. "Niechętnie przestrzegają wytycznych dotyczących noszenia masek i dystansu społecznego. Wirus zdewastował niektóre społeczności wiosną i latem, toteż niektórzy ludzie sądzą, zdaniem ekspertów niesłusznie, że rozwinęli odporność stadną" - podkreśla "NYT".
Wiele osób narzeka na kłopoty jakim towarzyszy zamknięcie szkół, ponieważ nie mają z kim zostawić dzieci. Nie wszyscy doceniają walory edukacji online.
W poniedziałek wieczorem nowojorscy strażacy zamknęli w Borough Park na Brooklynie magazyn, gdzie wcześniej odbyło się przedstawienie z udziałem dzieci. Ponieważ miało charakter religijny policja nie interweniowała. Wiele osób nie miało maseczek.
Gubernator Andrew Cuomo przyznał, że sprawa jest delikatna, a wielu ludzi jest niezadowolonych. "Wiecie, co sprawia, że ludzie są naprawdę nieszczęśliwi? Umieranie sprawia, że ludzie są naprawdę nieszczęśliwi" - przestrzegł. Zapowiadał, że samorządom, które nie egzekwują przepisów w sprawie noszenia masek i dystansu społecznego, grożą grzywny do 10 tys. dolarów dziennie.