W większości państw świata trwa już rok szkolny. Z powodu drugiej fali pandemii COVID-19 wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa. Francja, Niemcy i W. Brytania chcą uniknąć zamykania placówek. W wielu miejscach w USA nauka prowadzona jest zdalnie. W Izraelu zamknięto wszystkie szkoły.
Wiosną, podczas pierwszej fali pandemii, większość krajów zamknęła szkoły, a uczniowie uczyli się zdalnie. Po wakacjach dzieci wróciły do szkół, w których obowiązują zaostrzone przepisy sanitarne, takie jak noszenie maseczek czy ograniczona liczba uczniów w klasach. Chociaż władze większości państw nie chcą zamykać szkół, z powodu rosnącej liczby zachorowań wielu uczniów kierowanych jest na kwarantannę, a niektóre szkoły są czasowo zamykane.
We Francji ministerstwo edukacji złagodziło w zeszłym tygodniu reżim sanitarny w placówkach oświaty. Mimo wciąż rosnącej liczby infekcji szkoły i klasy nie będą już zamykane po wykryciu pojedynczych zakażeń, nastąpi to dopiero po stwierdzeniu trzech infekcji w jednej grupie. Pod koniec zeszłego tygodnia we Francji z tego powodu zamkniętych było 19 szkół i ponad tysiąc klas.
Francuskie władze medyczne oceniają, że dzieci nie odgrywają znaczącej roli w procesie przenoszenia wirusa, a przebieg COVID-19 u najmłodszych zazwyczaj ma łagodną formę. Mimo to uczniowie powyżej 11. roku życia i nauczyciele muszą nosić w szkołach maseczki.
Również władze Wielkiej Brytanii uważają, że w szkołach nie dochodzi do wielu zakażeń i starają się unikać zamykania całych placówek. Uczniowie mają przebywać w stałych grupach i nie mieszać się ze sobą, w wypadku wykrycia zakażeń izolowana ma być tylko pojedyncza grupa, nie cała szkoła. Premier Boris Johnson podkreślił, że zapewnienie ciągłości działania szkół i niezamykanie ich jest priorytetem. Jednak w samej Anglii odsetek placówek edukacyjnych, które w jakiś sposób musiały ograniczyć swoją działalność z powodu infekcji SARS-CoV-2 zwiększył się w zeszłym tygodniu czterokrotnie i wynosi 4 proc.
"Musimy ustalić priorytety, zapewnić działanie gospodarki i utrzymywać szkoły i przedszkola otwarte" - zapowiedziała kanclerz Niemiec Angela Merkel w poniedziałek. W większości landów uczniowie muszą nosić maseczki na korytarzach, sale lekcyjne są regularnie wietrzone, a dzieciom zaleca się częste mycie rąk. Nieliczne szkoły są w całości zamknięte z powodu wykrytych w nich zakażeń, w kilkuset ograniczono jednak nauczanie, a ok. 50 tys. dzieci przebywa w domach na kwarantannie z powodu infekcji lub jej podejrzenia - donoszą niemieckie media.
Także władze Hiszpanii, w której pandemia rozwija się obecnie najszybciej w Europie, chcą kontynuować tradycyjne nauczanie w szkołach, do których uczniowie wrócili w połowie września. Według resortu edukacji od tego czasu na kwarantannę trzeba było skierować niecały procent wszystkich klas, w których, jak szacuje dziennik "El Pais", uczy się ok. 40 tys. dzieci.
Podobnie jak w sąsiedniej Portugalii hiszpańscy nauczyciele domagają się poprawy warunków sanitarnych w szkołach. W szczególności zatrudnienia większej liczby pracowników, zwłaszcza wśród personelu pomocniczego, obejmującego pielęgniarki, woźnych i osoby sprzątające. Z powodu braków kadrowych niektóre szkoły w Portugalii wezwały rodziców uczniów do wykonywania prac pomocniczych na zasadzie wolontariatu.