Liczba szkół i placówek oświatowych, które objęte są kształceniem zdalnym lub mieszanym odzwierciedla ogólną liczbę zakażonych w kraju, to znaczy wzrasta, kiedy wskaźnik zakażeń ogólnych w Polsce rośnie - tak sytuację epidemiczną w szkołach komentuje MEN.
W piątek Ministerstwo Edukacji Narodowej podało, że w trybie mieszanym pracowało 321 placówek oświatowych (szkół, przedszkoli i innych placówek oświatowych). W trybie całkowicie zdalnym pracowało 106 placówek. Pozostałe, czyli 48 tys. placówek działało normalnie.
Liczba placówek oświatowych pracujących w piątek w sposób mieszany i zdalny była najwyższa od początku roku szkolnego.
"Monitorujemy bieżącą sytuację w placówkach edukacyjnych. Codziennie przekazujemy raporty dotyczące liczby przedszkoli i szkół pracujących w sposób tradycyjny, jak i tych, które kształcą zdalnie lub w trybie mieszanym" - napisała rzeczniczka prasowa MEN Anna Ostrowska, komentując dla PAP sytuację epidemiczną w placówkach oświatowych.
Zaznaczyła, że "w szkołach i placówkach, które przeszły w tryb mieszany - ostatnio to kilkaset placówek na kilkadziesiąt tysięcy wszystkich znajdujących się w systemie - około 85 procent uczniów uczy się stacjonarnie, w szkole". Podała, że najczęściej wyłączenie dotyczy poszczególnych klas, a nie całych szkół, a okres kwarantanny trwa średnio ok. 10 dni, po tym czasie szkoły wracają do funkcjonowania w trybie stacjonarnym.
Rzeczniczka resortu edukacji wskazała, że pierwsze tygodnie września pokazały przede wszystkim dobrą współpracę pomiędzy dyrektorami szkół, kuratorami oświaty, a lokalnym sanepidem. "Dzięki przygotowanym wspólnie z Ministerstwem Zdrowia i GIS wytycznym, dyrektorzy mają narzędzia do tego, aby w sytuacji pojawienia się zakażenia koronawirusem, jak najszybciej, skutecznie zareagować" - dodała.
"Należy podkreślić, że liczba szkół i placówek oświatowych, które objęte są kształceniem zdalnym lub mieszanym odzwierciedla ogólną liczbę zakażonych w kraju, tzn. wzrasta w chwili, kiedy wskaźnik zakażeń ogólnych w Polsce rośnie" - napisała Ostrowska.