Bilans ofiar śmiertelnych epidemii COVID-19 w Stanach Zjednoczonych przekroczył w czwartek 180 tysięcy - wynika z danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore w stanie Maryland.
Od początku epidemii z powodu COVID-19 zmarło w USA 180 527 osób. W ciągu ostatniej doby liczba ta powiększyła się o 931.
Równocześnie liczba wykrytych przypadków COVID-19 zbliża się w USA do 6 milionów.
Amerykańskie władze zamierzają w najbliższych miesiącach ułatwić dostęp do testów na COVID-19. Biały Dom ogłosił w czwartek zakup 150 milionów szybkich 15-minutowych i kosztujących 5 dolarów badań firmy Abbott. Uprawnieni do przeprowadzania tych testów są lekarze.
Niepokój epidemiologów budzą pogarszające się statystyki na Środkowym Zachodzie, w tym poza dużymi aglomeracjami. Gubernator Ohio Mike DeWine powiedział w czwartek, że największe przyrosty w wykrywanych zakażeniach dotyczą w jego stanie hrabstw zamieszkanych przez mniej niż 60 tys. osób.
Większość Amerykanów (52 proc.) nie jest zadowolona z tego jak kraj radzi sobie z epidemią - wynika z opublikowanych w czwartek danych ośrodka Pew Research. Spośród wszystkich krajów gdzie przeprowadzono badanie jedynie mieszkańcy Wielkiej Brytanii (54 proc.) są bardziej od obywateli USA krytyczni wobec swojego państwa. W przypadku Francuzów odsetek ten wynosi 41 proc., Szwedów 29 proc., Niemców 12 proc. i Duńczyków 5 proc.
Gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo wyraził w czwartek zadowolenie, że wskaźnik pozytywnych wyników testów na obecność koronawirusa od 20 dni jest mniejszy niż 1 proc. Niepokoi go jednak wzrost zakażeń w zachodniej części stanu.
Jak poinformował Cuomo, z 83 437 testów na COVID-19 przeprowadzonych w całym stanie w środę 791, czyli 0,95 procent, przyniosło wynik pozytywny. Łączna liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa od początku pandemii sięgała 432 131.
"Każdego dnia uważnie monitorujemy stanowe dane dotyczące COVID-19, a nieprzerwana 20-dniowa passa ze wskaźnikiem infekcji poniżej 1 procent to dobra wiadomość. Wzywam jednak nowojorczyków, aby nie popadali w samozadowolenie szczególnie, że zbliża się jesień" - ostrzegał Cuomo, nawiązując do rozpoczynającego się o tej porze roku sezonu grypowego.
Wskazując na postępy w zwalczaniu COVID-19 gubernator podkreślił, że - w zestawieniu z poprzednią dobą - w ciągu ostatniej o 10 pacjentów mniej (126) przebywało na oddziałach intensywnej opieki, o dwóch mniej (490) było w szpitalach, jak też o dwóch mniej (52) poddano intubacji.
W ciągu ostatniej doby liczba nowych pacjentów wynosiła 73 i podobnie jak w poprzednich 24 godzinach zarejestrowano cztery zgony. Od początku pandemii zmarło w sumie 25 309 osób.
Za niepokojący uznał Cuomo wskaźnik infekcji w zachodniej części stanu Nowy Jork, który sięga obecnie 2 proc. Zapowiedział zlokalizowanie dodatkowo ośmiu ośrodków testowych m.in. w Buffalo, gdzie mieszka liczna Polonia, a także w okolicach wodospadu Niagara. Sprowadzona tam aparatura testująca firmy Abbott pozwoli na odczytywanie wyników tego samego dnia.