Połowa Kanadyjczyków przestrzega zaleceń medycznych dotyczących koronawirusa, ale prawie jedna piąta ignoruje te zalecenia. Lekarze ostrzegają przed zbliżającą się jesienną drugą falą zachorowań na COVID-19.
10.04.2020, Vancouver. Fot. Rod Raglin / flickr - CC BY-SA 2.0
47 proc. Kanadyjczyków to „walczący z infekcją” - tak opisał ich Angus Reid Institute w opublikowanym w poniedziałek badaniu opinii publicznej.
Ponad 90 proc. „walczących” to osoby, które np. zawsze wkładają maseczkę, gdy spotykają się osobami innymi niż najbliższa rodzina i przestrzegają zachowań takich jak mycie rąk czy utrzymywanie odległości. 94 proc. z nich uważa zresztą, że obowiązujące restrykcje są mniej więcej właściwe, a nawet za słabe.
„Walczący z infekcją”, którym praktycznie nie zdarzają się ryzykowne zachowania, wyróżniają się wyższym wykształceniem – 55 proc. z nich ukończyło uniwersytet i są to głównie wyborcy partii liberalnej (57 proc. liberałów to „walczący”) oraz socjaldemokratycznej NDP (51 proc).
36 proc. Kanadyjczyków to „niespójni” - pilnują zachowania odległości (95 proc.), mycia rąk (90 proc.), ale już nie powstrzymują się przed kontaktami z osobami spoza własnego kręgu.
Badanie Angus Reid wskazuje, że aż 18 proc. Kanadyjczyków należy określić, jako „cynicznych siewców wirusa”. 62 proc. z nich nie ukrywa, że wśród ich zachowań jest od 3 do 5 takich, które określane są jako niebezpieczne. „Cyniczni siewcy wirusa” dominują wśród ludzi młodych (prawie 30 proc.) oraz wyborców konserwatywnych (31 proc. wobec 34 proc. „walczących” konserwatystów). 9 proc. „siewców” w ogóle nie myje rąk, w dwóch pozostałych grupach to się nie zdarza.
Tymczasem w ostatni weekend federalna naczelna lekarz kraju Theresa Tam i jej zastępca Howard Njoo przedstawili najnowsze modele i scenariusze rozwoju sytuacji. Celem jest utrzymanie niskiego poziomu zachorowań, przy którym służba zdrowia będzie w stanie sobie poradzić z liczbą pacjentów, jednak planowane są też działania na wypadek „rozsądnego najgorszego scenariusza”, w którym po jesiennym wzroście zachorowań na COVID-19 w sezonie grypowym, nastąpi seria spadków i wzrostów liczby chorych.