Rząd Hiszpanii ogłosił nowe restrykcje, służące zahamowaniu nawrotu epidemii koronawirusa. Wśród obostrzeń jest zakaz działalności barów, dyskotek oraz ograniczenia w paleniu papierosów w przestrzeni publicznej.
Jak wyjaśnił w piątek minister zdrowia Salvador Illa, zamknięcie barów i dyskotek ma związek z ograniczeniem nocnego życia w Hiszpanii. Dodał, że zakaz będzie obowiązywał w całym kraju.
Reprezentująca interesy właścicieli barów i dyskotek organizacja Espana de Noche zapowiedziała złożenie pozwów sądowych przeciwko decyzji rządu Pedra Sancheza. "To czyste szaleństwo. Nie można w taki sposób traktować strategicznego sektora, który zatrudnia 200 tys. osób i stanowił 1,8 proc. PKB kraju" - oceniła hiszpańska organizacja.
Innym zakazem ogłoszonym przez rząd Sancheza jest zakaz palenia papierosów w przestrzeni publicznej w sytuacji, kiedy nie udaje się zachować 1,5-metrowego dystansu pomiędzy osobami. W czwartek zakaz ten, który dotyczy również papierosów elektronicznych, wprowadził rząd Galicji, na północnym zachodzie. Swoją decyzję uzasadniono badaniami lekarskimi, z których wynika, że zawarte w dymie tytoniowym kropelki śliny chorego na COVID-19 są groźnym źródłem zakażenia.
Rząd wspólnoty autonomicznej Kraju Basków ogłosił konieczność wprowadzenia stanu zagrożenia epidemicznego. Wśród nowych obostrzeń w tym północnym regionie Hiszpanii nie ma jednak przymusowej izolacji społeczeństwa.
Jak potwierdził w sobotę 15 sierpnia premier Kraju Basków Inigo Urkullu, na podstawie nowych restrykcji, które wejdą w życie od poniedziałku, zakazane będzie m.in. funkcjonowanie w nocy lokali gastronomicznych i rozrywkowych.
Wyjaśniając, że restrykcje służą zapewnieniu "normalnej sytuacji sanitarnej przed wrześniowym rozpoczęciem działalności szkół" Urkullu dodał, że w niedzielę władze regionu poinformują mieszkańców o szczegółach nowych obostrzeń.
Odpowiedzialna za regionalne służby medyczne Kraju Basków Nekane Murga wyjaśniła podczas sobotniej konferencji prasowej, że konieczność wprowadzenia stanu zagrożenia epidemicznego wynika z licznych w ostatnich dniach przypadków zachorowań na COVID-19.
- Spodziewamy się dużej fali zakażeń w najbliższym czasie. Już teraz mamy 4000 zainfekowanych (…), które miały bezpośredni kontakt z innymi 20 tys. osób - powiedziała Murga, zaznaczając, że tylko podczas minionej doby potwierdzono blisko 600 nowych zachorowań.