Ogniska zakażeń wśród kanadyjskich huterytów

31.07.2020
Z Toronto Anna Lach

Huteryci to jedyna mniejszość religijna w Kanadzie wskazana jako częściowo niechętna do współpracy podczas pandemii koronawirusa. Premier prowincji Saskatchewan, Scott Moe ostrzegł, że niechęć do zasad bezpieczeństwa jest zagrożeniem.

Z danych rządu prowincji wynika, że z 322 tzw. aktywnych przypadków koronawirusa, 244 to zachorowania w osadach huterytów. W środę w Saskatchewan wykryto 50 nowych zakażeń i od początku pandemii jest to druga co do wielkości liczba zarejestrowanych przypadków w ciągu jednego dnia w tej prowincji. 44 z tych infekcji wykryto w osadach huteryckich.

Huteryci to odłam anabaptystów, żyjących we wspólnotach, gdzie wśród zasad jest np. wspólne spożywanie posiłków i wspólne używanie rzeczy. W Saskatchewan jest ok. 80 takich wspólnot.

„Każdego z nas w tej prowincji poproszono o zmianę trybu codziennego życia i większość z nas tak zrobiła. Wy też musicie to zrobić. Jeśli tego nie zrobicie, w waszej wspólnocie zachoruje wiele osób, niektórzy poważnie. Niektórzy umrą” - taki apel Moe skierował w środę bezpośrednio do huterytów w prowincji, zwracając uwagę, że większość z nich już współpracuje z lekarzami.

Zapowiedział, że pracownicy służby zdrowia odwiedzą każdą osadę. Według ocen rządu prowincji, tempo rozprzestrzeniania się koronawirusa w Saskatchewan wynosi obecnie 3,19, co oznacza, że każda zainfekowana osoba zakaża kolejne trzy lub więcej.

Podobny problem istnieje w prowincji Manitoba, gdzie – jak mówił w środę premier prowincji Brian Pallister – mieszkają tysiące huterytów.

Jednak rządy tych prowincji mają różne podejście. Manitoba zdecydowała się w ubiegłym tygodniu zaprzestać podawania informacji o nowych zachorowaniach w sposób, który pozwoliłby identyfikować, że pojawiły się one w huteryckiej wspólnocie. Huteryci sygnalizowali bowiem, że niektórym z nich odmawiano obsłużenia w sklepie czy przychodni, zaś niektórych wyzywano na ulicy tylko dlatego, że są huterytami. Łatwo ich zidentyfikować po wyglądzie – tak jak amisze czy menonici, ubierają się bardzo tradycyjnie, wygląd przywodzi na myśl XIX wiek i na ogół tam gdzie mieszkają stanowią atrakcję turystyczną.

Natomiast premier Saskatchewan oświadczył, że dotychczas prowincja otwarcie wskazywała większe ogniska zakażeń, jak konkretne szpitale, spotkania towarzyskie czy konkretne rejony, i tę zasadę utrzyma. Hutterian Safety Council, organizacja huterycka, zwróciła się w poniedziałek z listem do rządu prowincji, by zaprzestał wskazywania ich wspólnot.

Podobnego charakteru problem zachorowań, dotyczących konkretnej wspólnoty religijnej, pojawił się pod koniec marca br. w prowincji Quebec. Cała licząca 4000 osób ortodoksyjna społeczność chasydów mieszkająca w Boisbriand na przedmieściach Montrealu została zobowiązana do kwarantanny, gdy połowa testowanych osób okazała się być chora na COVID-19.

Ponad 10 proc. mieszkańców Boisbriand stanowią ortodoksyjni Żydzi z chasydzkiej społeczności Kiryas Tosh. Grupa chasydów była wcześniej w stanie Nowy Jork w USA podczas święta Purim, spotykając się z innymi grupami chasydów. Na całą społeczność Tosh, w tym 100 rodzin mieszkających poza Boisbriand, nałożono obowiązek dwutygodniowej kwarantanny, nieskomplikowanej, ponieważ do rejonu zamieszkałego przez chasydów jest tylko jedna droga wjazdu, na zewnątrz prowadzi tylko jeden wyjazd. W Boisbriand ulice patrolowała policja i wyznaczone grupy mieszkańców. O pomoc quebecką służbę zdrowia oraz policję w sprawie kwarantanny poprosili religijni przywódcy społeczności Tosh.

Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!