W ciągu ub. 24 godzin zarejestrowano w Brazylii 555 nowych zgonów z powodu COVID-19 i 24 578 kolejnych przypadków zakażenia koronawirusem - poinformowało w niedzielę brazylijskie ministerstwo zdrowia.
W porównaniu z poprzednią dobą (odpowiednio 1 211 i 51 147) oznacza to istotny spadek, ale zdaniem epidemiologów nie należy stąd wyciągać daleko idących wniosków.
Łączna liczba potwierdzonych zgonów wzrosła do 87 004 a potwierdzonych przypadków do 2 419 091.
Zdaniem wielu epidemiologów rzeczywista liczba infekcji w Brazylii jest znacznie wyższa. Niektórzy oceniają, że prawdziwa liczba zakażonych może wynosić nawet ok. 10 mln, co stawiałoby Brazylię na pierwszym miejscu na świecie, przed USA.
W ub. sobotę prezydent Brazylii Jair Bolsonaro poinformował, że jego ostatni test na koronawirusa dał wynik negatywny, co sugeruje, że pozbył się on infekcji po prawie trzech tygodniach. Bolsonaro informował o wynikach swoich testów czterokrotnie, od 7 lipca kiedy zdiagnozowano w jego organizmie wirusa. W sobotę wynik po raz pierwszy był negatywny.
Meksykańskie ministerstwo zdrowia poinformowało w niedzielę o 5 480 nowych potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem i 306 kolejnych zgonach. Tymczasem po raz pierwszy od wybuchu pandemii wierni mogli powrócić do kościołów na niedzielne msze.
Według oficjalnych danych łączna liczba zgonów na COVID-19 w Meksyku wzrosła do 43 680, a zachorowań do 390 516. Władze przyznają, że rzeczywiste liczby osób zakażonych i zmarłych najprawdopodobniej są dużo wyższe.
Wierni w stolicy Meksyku po raz pierwszy od trzech miesięcy mogli w niedzielę uczestniczyć w nabożeństwach, przy zachowaniu szczególnych środków ostrożności. Jednak tłumów nie było. Przed wejściem do świątyń wiernym mierzono temperaturę i aplikowano żel dezynfekujący, następnie przechodzili pod specjalnym dezynfekującym łukiem. W środku obowiązywała zasada utrzymywanie odstępów między osobami siedzącymi w ławkach i stojącymi. Duchowni mieli na twarzach maski. W niektórych kościołach wiernych oddzielała od ołtarza szklana przegroda.
"Odczuwałam wielką potrzebę przyjścia i jestem tu aby prosić aby wszystko, to co się dzieje, przeminęło" - powiedziała 53-letnia Hermelinda Olivares w kościele w jednej z południowych dzielnic stolicy Meksyku, w którym w mszy uczestniczyło zaledwie ok. 12 osób.
Niektóre osoby wyrażały niezadowolenie pod adresem władz, że tak długo zwlekały z zezwoleniem na otwarcie kościołów. "Pozwolili na otwarcie supermarketów, ale nas trzymali w zamknięciu, dlatego tu jesteśmy" - powiedziała inna uczestniczka mszy Monica Robleda.
Rząd federalny pozostawił decyzję co do otwarcia świątyń i innych miejsc kultu religijnego władzom stanowym i miejskim.