W ciągu ostatniej doby w Indonezji odnotowano 1240 nowych zakażeń koronawirusem, zmarły 63 osoby - poinformował w piątek rzecznik resortu zdrowia Achmad Yurianto. Po Chinach Indonezja jest krajem z największą liczbą zgonów z powodu COVID-19 w Azji. Całkowita liczba wszystkich zakażeń zwiększyła się w Indonezji w piątek do 51 427. Z powodu COVID-19 zmarły już 2 683 osoby.
W Indonezji - najludniejszym kraju w regionie Azji Południowo-Wschodniej - nastąpił w ostatnim okresie gwałtowny wzrost liczby infekcji. W połowie maja liczba wszystkich zakażeń SARS-CoV-2 była trzykrotnie niższa - nie przekraczała wtedy 14 tys.
Mimo wzrostu liczby zakażonych władze zarządziły przed dwoma tygodniami zniesienie części restrykcji, m.in. otwarto meczety i wznowiono pracę transportu publicznego w Dżakarcie. Zezwolono też na otwarcie restauracji.
W Indonezji są całe regiony, których nie dotknęła epidemia. Tak jeszcze do niedawna wyglądała sytuacja na Bali, gdzie utknęło około tysiąca zachodnich turystów. Część z nich została na wyspie dobrowolnie, w marcu i kwietniu na Bali nie było bowiem żadnych zakażeń. Dopiero w maju na zamieszkiwanej przez 4,4 mln mieszkańców wyspie odnotowano obecność koronawirusa u pierwszej osoby; obecnie na Bali jest 1200 zakażeń SARS-CoV-2. Z powodu COVID-19 zmarło 12 osób.
To, co było błogosławieństwem, już nim nie jest, bo "problem zachodnich turystów polega na tym, iż w chwili obecnej nie mogą opuścić Bali, ponieważ wstrzymana została wszelka komunikacja lotnicza z wyspą" - podkreśla agencja EFE.
Straty branży turystycznej na Bali, dokąd rocznie przybywa ok. 6 mln turystów, są ogromnie. Odnotowano 50-procentpowy spadek przychodów. Od stycznia do marca na Bali przybyło o 54 proc. mniej turystów niż zazwyczaj. W kwietniu i częściowo w maju na wyspie nie pojawiła się żadna nowa osoba - pisze agencja EFE.