Epidemia i nakaz pracy

12.03.2020
Małgorzata Solecka
Kurier MP

Każdy lekarz, niezależnie od formy zatrudnienia, może zostać zobowiązany do dodatkowej pracy w przypadku zagrożenia epidemią COVID-19. Dotyczy to zarówno lekarzy pracujących w systemie publicznym na podstawie umowy cywilno-prawnej, jak i tych, którzy pracują poza systemem.

Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

W zwyczajnych okolicznościach lekarza pracującego na kontrakcie dyrektor szpitala nie może „zmusić” np. do przyjęcia większej liczby dyżurów. I w tym zakresie zagrożenie epidemią koronawirusa nic nie zmienia – umowa cywilnoprawna nie zawiera w sobie stosunku podległości, więc lekarz kontraktowy nie jest zobowiązany do respektowania poleceń dyrekcji. Te dotyczą jedynie lekarzy pracujących na podstawie umowy o pracę.

To, czego nie może dyrektor, pozostaje jednak w tej chwili w gestii administracji rządowej. Nie ma żadnych wątpliwości, że rząd – prędzej czy później – będzie musiał skorzystać z rozwiązań tzw. specustawy, która umożliwia nałożenie obowiązków na przedsiębiorców, w tym również na prywatne podmioty lecznicze. Takie uprawnienia już w tej chwili, na podstawie art. 11 ust. 2 ustawy, ma premier – wyjaśnia w odpowiedzi na pytanie MP.PL rzecznik prasowy resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

To jednak nie jest jedyna podstawa. – W razie ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego lub epidemii wojewoda albo minister zdrowia za pomocą rozporządzeniem może nałożyć określone obowiązki na różne podmioty, co wynika z art. 46-49 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi – przypomina rzecznik Ministerstwa Zdrowia.

To oznacza, że lekarze, którzy funkcjonują jako podmioty gospodarcze (indywidualne praktyki lekarskie) jak również duże podmioty medyczne funkcjonujące na zasadach komercyjnych, będą musiały podporządkować się decyzjom premiera, ministra zdrowia lub wojewodów.

Co prawda prawnicy mają wątpliwości, czy – przynajmniej w tej chwili – występują okoliczności, w których takie kroki, bardziej odpowiadające stanowi wyjątkowemu – mogą być podejmowane bez łamania Konstytucji, jednak przyznają, że tzw. specustawa oznacza de facto wprowadzenie stanu wyjątkowego tylnymi drzwiami. Zapewne pojawią się również pytania, czy pojedynczego lekarza – funkcjonującego jako indywidualna praktyka lekarska – można traktować jak „przedsiębiorcę” i wydawać polecenia na podstawie tego samego przepisu, na podstawie którego urzędnicy mogą nakazać producentom maseczek czy leków ich dostarczenie do szpitali. Być może będzie to również tematem dyskusji w parlamencie, bo podczas prac w Komisji Zdrowia wątek lekarzy funkcjonujących jako firmy w żaden sposób nie wybrzmiał.

Lekarzy, oprócz innych przepisów, obowiązuje oczywiście art. 2 KEL, zgodnie z którym „powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu, najwyższym nakazem etycznym lekarza jest natomiast dobro chorego”.

O tym, że sytuacja jest daleka od zwyczajnej, najlepiej świadczy zapowiedź wiceministra nauki i szkolnictwa wyższego, Wojciecha Maksymowicza, który w mediach społecznościowych ogłosił, że resort zwróci się do rektorów podległych sobie uczelni, by studenci dwóch ostatnich lat kierunków lekarskich i pielęgniarskich mogli zostać skierowani do pomocy w szpitalach.

Zobacz także
  • Jak przejdziemy test wirusa?
  • Lekarz na kontrakcie trafia na kwarantannę i...
Aktualna sytuacja epidemiologiczna w Polsce Covid - aktualne dane

COVID-19 - zapytaj eksperta

Masz pytanie dotyczące zakażenia SARS-CoV-2 (COVID-19)?
Zadaj pytanie ekspertowi!