Według informacji przekazanych rano przez resort zdrowia, na ponad 560 testów, które dotychczas wykonano, wynik dodatni był tylko jeden – właśnie w Zielonej Górze.
Resort zdrowia przekazał także informacje na temat wszystkich pacjentów z podejrzeniem COVID–19 – hospitalizowanych jest 68 osób i ok. 500 objętych kwarantanną w całym kraju.
– Sytuacja zmienia się dynamicznie, ponieważ mamy sporo podejrzeń. W każdym przypadku wdrażamy te same procedury – powiedział Szumowski.
Zapytany przez dziennikarzy, czy w wypadku rozprzestrzenienia się epidemii oddziały zakaźne dysponują wystarczającą liczą łóżek, odpowiedział: – Śledzimy codziennie liczbę łóżek. Jesteśmy przygotowani na wszelkie ewentualności. Mamy 79 oddziałów zakaźnych i trzy oddziały podlegające Ministerstwu Obrony Narodowej. Mamy blisko 3 tys. łóżek zakaźnych. Gdyby wydarzyła się taka sytuacja, że na którymś z oddziałów obłożenie byłoby większe, mamy procedury, które pozwalają powiększyć liczbę łóżek zakaźnych w danym szpitalu. Mamy stały kontakt z wojewodami i między wojewodami w sprawie liczby wolnych łóżek zakaźnych. Na dzisiaj mamy wolne miejsca i jesteśmy w stanie przyjmować pacjentów.
– Trzeba zachować zdrowy rozsądek i spokój. Cały czas informujemy, żeby zachowywać higienę, myć ręce, nie wychodzić do większych zbiorowisk, jeśli kichamy i kaszlemy. Ta choroba, według epidemiologów, jest w swoim przebiegu zbliżona do grypy. Pamiętajmy, że nie jest tak groźna, jak SARS czy MERS. To zupełnie inna kategoria wagowa infekcji. 80% osób przechodzi ją łagodnie. Nie ma powodów do jakiegokolwiek niepokoju – uspokajał.