Panika wywołana epidemią jest gorsza od samej epidemii; nie wychodzimy z domów, by uniknąć zakażenia – opowiadał w środę mieszkaniec miasta Wuhan w środkowych Chinach, które zostało praktycznie odcięte od świata w związku z epidemią zakażeń nowym koronawirusem.
- Oprócz wychodzenia do supermarketu po niezbędne produkty i jedzenie, większość ludzi w Wuhanie w ogóle nie opuszcza mieszkań - relacjonuje student prawa, przedstawiający się nazwiskiem Li, za pośrednictwem komunikatora internetowego.
Li studiuje w Pekinie, ale w styczniu wrócił do rodzinnego Wuhanu, by spędzić z rodzicami Święto Wiosny. Wkrótce chińskie władze wprowadziły rygorystyczne środki kwarantanny, zakazując opuszczania miasta. Od tamtej pory nie działa transport publiczny, a drogi dojazdowe są zamknięte.
- Dostaliśmy zawiadomienie, że początek semestru będzie opóźniony. Nie wiadomo, kiedy się zacznie, ale surowo zakazano powrotu do szkoły przed jego rozpoczęciem - mówi wuhańczyk.
W walce z epidemią, która zabiła dotychczas w Chinach co najmniej 130 osób, władze zamknęły nie tylko liczący 11 mln mieszkańców Wuhan, ale również wiele innych miast w prowincji Hubei, w której mieszka 60 mln ludzi. Koronawirus może wywoływać zapalenie płuc, które czasem bywa śmiertelne.
- Nie można nawet pojechać do innego miasta w prowincji. Na autostradach są kontrole. Na niektórych skrzyżowaniach ktoś usypał ziemię, żeby nie można było przejechać - opowiada Yang Chunxu, mieszkanka 4-milionowego miasta Yichang, które również zostało zamknięte.
- Wielu ludzi chce uciec. Ja sama chciałabym się stąd wydostać - mówi dziewczyna, która podobnie jak Li od początku kwarantanny praktycznie nie wychodzi z mieszkania.
- Wcześniej bardzo się bałem, zwłaszcza czytając informacje w internecie, ale tam było wiele plotek, które zostały obalone. Teraz siedzę w domu, dbam o siebie, to jest najlepsze podejście - mówi chłopak.
Jego zdaniem zamknięcie Wuhanu było konieczne i jest jedną z podjętych przez rząd skutecznych metod zapobiegania rozprzestrzenianiu się epidemii. Li podkreśla, że podstawowe potrzeby mieszkańców są zaspokojone: w sklepach są mięso i warzywa, czasem tylko trzeba stać w kolejce po maski chirurgiczne, które należy nosić, będąc na zewnątrz.