Zespołu Downa bałam się tylko wtedy, gdy siedziałam przed komputerem, czytając jak poważna jest to choroba. I wtedy pomyślałam sobie "Stop!", prawda o Julii leży w inkubatorze. Uspokoiłam się przy moim dziecku. Zdałam sobie sprawę, że szczęście tej małej kruszynki, którą zobaczyłam po urodzeniu, zależy przede wszystkim ode mnie, od tego, jak ja się zachowam - czy się wystraszę, czy ucieknę w traumę albo depresję. To był bardzo ważny moment w moim życiu, mówi Barbara Szumowska, mama Julii.